Po ciężkiej letniej sesji w końcu
nadszedł czas na opka. Razem z Kasią czekałyśmy na niego dobrych kilka
miesięcy, aż w końcu ten dzień nadszedł. Za każdym razem jak się spotykałyśmy
mówiłyśmy sobie 'aaaa to już niedługo! się wyszalejemy" i tak
właśnie było. 4 dni wyjęte z życia. 4 dni imprezy. 4 nieprzespane nocki, ale naprawdę było warto.
Powiem wam, że warto oszczędzać cały
rok na to by spędzić kilka dni z przyjaciółmi, pobawić się na koncertach które
są organizowane na wysokim poziomie, zobaczyć gwiazdy światowej muzyki, no i poczuj się chociaż na chwilę wolnym. Mimo
tego, że za bilet dałam ponad 5stów to nie żałuję. Ci co byli wiedzą o co mi
chodzi, bo atmosfery Open’era nie da się opisać.
Miłym zaskoczeniem dla mnie było to, że
znani, sławni ludzie byli przyjacielsko nastawieni do rozmów i nawet mamy z nimi zdjęcia.
Co mi się najbardziej podobało? Hm… z koncertów to Rudimental;
Doughter; Foster The People; The Black
Keys, Mela Koteluk. A poza
koncertami pokaz mody Macieja Sieradzkiego oraz LOUS. Fajnie też było zrobić
sobie zdjęcia w maszynie takiej co od razu drukuje foty, iść do kina, muzeum,
czy zrobić samemu przypinką lub otwieracz.
Cztery dni zleciały w oka mgnieniu,
ale zostawiły nam wspomnienia, których nikt nam nie zabierze. Dlatego żyjmy chwilą!
"Wczoraj
to już historia, jutro to tajemnica, a dzisiaj to dar losu…"
/Magda
kurtka - Reserved; t-shirt - Cubus; koszula - New Yorker;
spodnie, nerka - sh; buty - h&m
lakier - Rimmel by Rita Ora; pierścionki - h&m; tattoo - dzky
Kasia, Maciej Sieradzky, ja
z Kubą Jankowskim
Gdańsk - Brzeźno
spodnie, nerka - sh; buty - h&m